wtorek, 7 maja 2013

Four.

Ashley's POV

Czy on myśli, że jest bogiem? No dobrze wygląda jak Adonis, ale co z tego? Nie będzie mną rządził i mówił mi co mam robić. Ja sama chciałam grać w tą grę. Wiedziałam, że będą konsekwencje, ale nigdy nie myślałam, że się we mnie zabuja. To zaszło troszeczkę za daleko...tak mi się wydaje. Ale to bardzo miłe uczucie, gdy taka osoba jak Justin się w tobie podkochuje. W sumie nie odważę się tego nigdy powiedzieć, ale on jest....IDEALNY. IDEALNE CIAŁO, WŁOSY, USTA....ach te usta.
Ashley stop! Nie kochasz go! Moja podświadomość walczy ze mną na kilkaset różnych sposobów.

-Wszystko spoko Ash? -zapytał ON <3
-Emm...tak. Zamyśliłam się...-odpowiedziałam przygryzając dolną wargę.
-Na pewno? -zapytał lekko zmieszany, po czym się do mnie przytulił i pocałował w czoło.
-Nie...to znaczy tak, TAK! -coś we mnie kazało mu przekazać wiadomość jaki to jest cudowny i w ogóle, ale druga część mnie kazała siedzieć cicho. -Co się właściwie tak mną przejmujesz? -podniosłam jedną brew do góry. -Po tym jak cię oszukałam?
-Martwię się, ponieważ taka ładna dziewczyna nie powinna mieć grymasu na twarzy, nie powinna się przejmować tym co mówią inni, nie powinna płakać... -powiedział patrząc mi prosto w oczy.
-Ja...ja...słyszałeś?
-Uwierz mi nie dało się nie słyszeć...Nie lubię patrzeć na płaczące dziewczyny, a zwłaszcza na płaczącą ciebie, ale musiałem szybko wyjść. Nie mogłem ciebie zabrać ze sobą. To byłoby bardzo ryzykowne...
-To gdzie ty byłeś? -zapytałam. Nie lubię nic nie wiedzieć...
-Musiałem załatwić parę spraw, ale teraz już jestem. Martwię się. -pocałował mnie w usta.
-A co to było? Możesz powtórzyć bo nie zrozumiałam? -skłamałam.
-Co mam powtórzyć? -udawał.
-To. -pocałowałam go delikatnie w usta. Odwzajemnił pocałunek.
-Zdajesz sobie sprawę, że nadal stoisz nago? -zadrwił.
-Emm...ups. Zapomniałam. Masz może coś pożyczyć? No wiesz.....nie mam nic świeżego do ubrania... -powiedziałam przygryzając wargę. Czułam jak na mojej twarzy pojawia się rumieniec.
-No mógłbym ci coś pożyczyć, ale czy tak nie jest dobrze? -zaśmiał się ze mnie, mocniej mnie przytulając.
-Nie. Chciałabym się ubrać. -odkleiłam się od niego i poszłam w stronę moich rozrzuconych ubrań.
Założyłam na siebie biustonosz i stringi.
-Mam wszystko za duże....no wiesz.
-Po prostu podaj mi jakąś bluzkę i tyle.
-Ok.


Justin's POV

W tej bieliźnie wyglądała tak seksownie. Normalnie nie mogłem się jej oprzeć. Nagle oprzytomniałem.
-Może być ta? -podałem jej czarną koszulkę z napisem "free kisses"
-Może być. -po czym podeszła i założyła ją na siebie. -No i jak wyglądam?
-Wyglądasz....wyglądasz....pociągająco. -powiedziałem jej po czym pocałowałem ją w usta.
-A co to było? -zapytała i uśmiechnęła się do mnie.
-Na koszulce masz napis darmowe buziaki... -zaśmiałem się.
-I ty za wszelką cenę chcesz to wykorzystać? -zapytała całując mnie namiętnie.
Jej usta są doskonałe. Wtedy kiedy trzeba są delikatne i namiętne, ale kiedy trzeba kogoś mocniej pocałować wtedy stają się obliczem seksu.
-TAK. -uśmiechnąłem się do niej i puściłem jej oczko.
-Faceci....-powiedziała.
-A co nie mogę? -zapytałem zdziwiony.
-Pomyśl sobie co będzie jak pójdziemy na miasto... -powiedziała dalej się uśmiechając.
-No tak...czekaj MY?! -zapytałem zaskoczony.
-Tak, MY. Mam zamiar przeprosić cię za to co zrobiłam i iść z tobą na spacer.
-No skoro tak, to muszę dać ci inną koszulkę..-zaśmiałem się, a ona ze mną. -Masz tą. -podałem jej koszulką z napisem "Doing real stuff sucks". -Może być?
-Jest idealna bo twoja. -odpowiedziała słodkim głosem.
Czy można się zakochać w dziewczynie, którą miało się zabić? Jestem tego dobrym przykładem.

Wtedy kiedy zadzwonił Marco miałem zadanie. Miałem zabić Ashley Rain, ponieważ jej ojciec nie chciał sprzedawać nam więcej towaru. Miałem ją wywieźć z miasta i zabić przy jej ojcu. Niestety, kiedy Marco dowiedział się z kim jestem nasz plan uległ zmianie. Strasznie żałuję, że muszę ją zabić. Naprawdę mi się podobała. Nie była jak te inne dziewczyny, które chciały mnie na jednorazową przygodę. Ona była inna. Była taka.....niewinna i zadziorna naraz. Różniła się od tych wszystkich dziewczyn, co spotykałem co noc w moim łóżku....

-Idziemy? -zapytała mnie wyrywając mnie z moich trudnych myśli.
-Tak. Już tylko zmienię ciuchy c'nie? Nie będę chodził w przepoconych ciuchach z imprezy.
-Ok czekam na dole. -powiedziała i wyszła z pokoju.

Zostałem tam sam z moimi myślami. BARDZO TRUDNYMI myślami.


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Bardzo was przepraszam, ze nie było wczoraj rozdziału, ale miałam pogadankę z rodzicami na temat szkoły i zabrali mi komputer, a kuzynka nie może bo ma dużo lekcji do odrabiania. Rozdziały nie będą się pojawiać regularnie. Przepraszamy i do zobaczenia ;)


CZYTASZ = KOMENTUJESZ

Zmiana tt: @m_a_w_i

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz